Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
 Dokument bez tytułu
Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!


terraexim


cenyrolnicze

 zuromin


polnet




Apolinary Waźbiński

 

Trzydzieści prosiąt od lochy

 

Lars Carstensen ze Skanderborga (Jutlandia) należy do grona dużych producentów, jakich w Danii jest coraz więcej, jednak osiągane przez niego wyniki pozwalają zaliczyć go do ich ambitniejszej części: od każdej z posiadanych 670 loch odchowuje bowiem przeciętnie 29,5 prosiąt rocznie. Około 10 tysięcy prosiąt przeznacza na tucz. Podobną liczbę 30-kg prosiąt sprzedaje firmie pośredniczącej w obrocie prosiętami i tą drogą dostają się one głównie poza granice kraju. Przyjrzyjmy się nieco metodom pracy przy produkcji prosiąt na jego farmie.

 

Sektor krycia

Rolnik kupuje półroczne loszki-mieszańce dwóch ras białych, landrace i wielkiej białej (LY), z chlewni reprodukcyjnej. W sektorze krycia znajduje się około 50 stanowisk w dwóch rzędach, oddzielonych gankiem. Trzydzieści kojców indywidualnych jest przeznaczonych dla loszek bądź loch po odsadzeniu prosiąt a kilka kojców zbiorowych – dla loch powtarzających bądź wykazujących opóźnioną ruję. Między kojcami zbiorowymi dla tych ostatnich stoją knury, co ma stymulować lochy do wystąpienia u nich rui.

Co kilka stanowisk loch, wspomniany ganek jest podzielony drzwiczkami na odcinki, w których – w czasie wykrywania grzejących się loch - przechadza się knur… Skuteczność tego zabiegu zależy od ścisłej współpracy osoby obsługującej lochy z knurem: knur wpuszczany jest na krótko do kolejnego odcinka ganku, co wywołuje swego rodzaju reakcję szokową u loch. W tym czasie pracownik podchodzi do każdej z loch, uciska grzbiet i obserwuje reakcję lochy. Locha wykazująca odruch stania i strosząca uszy jest zaznaczana jako kandydatka do zabiegu inseminacyjnego.

Po kilku minutach knur odwiedza lochy w sąsiednim odcinku korytarza i sytuacja się powtarza. Takie wizyty powinny trwać możliwie krótko: chodzi bowiem o wywołanie spontanicznej reakcji loch na niespodziewaną wizytę „kawalera”, co w połączeniu z odpowiednimi bodźcami ze strony człowieka, powinno dać jasną odpowiedź dotyczącą gotowości lochy do zabiegu. Unasieniona locha jest odpowiednio zaznaczona; następnego dnia zabieg inseminacyjny jest zawsze powtarzany i wówczas locha otrzymuje dodatkowy znaczek. Unasienianiem zajmuje się ojciec farmera, który z żartobliwą dumą podkreśla swój niekwestionowany udział w pomnażaniu licznego synowskiego pogłowia.

Farmer nie kupuje nasienia. Posiada 4 knury rasy duroc, pobiera od nich nasienie, każdy z ejakulatów rozcieńczając i dzieląc na szereg porcji. Nasienie jest przechowywane w termostacie w temp. 18°C i jest używane przez kolejne 3-4 dni. W tej sytuacji wspomniane knury pokrywają zapotrzebowanie licznego stada loch – nawet przy stosowanej tutaj reinseminacji - nie eksploatując ich nadmiernie: od knura w pełni sił witalnych pobiera się nasienie raz w tygodniu. Użytkuje się go rok, rzadko dwa lata. Zdaniem farmera dłuższe użytkowanie źle wpływa na jakość prosiąt, w tym na mięsność i przyrosty ich masy ciała.

Na moją uwagę, czy jego knury dorównują wartością genetyczną knurom stacyjnym odpowiedział, że ma w pobliżu chlewnię zarodową i bacznie uważa, co kupuje: „Indeksy moich knurów niewiele ustępują stacyjnym, a w ten sposób pozyskiwane nasienie jest dwukrotnie tańsze od kupowanego ze stacji unasieniania.…”. Knury kupuje w wieku 4-5 miesięcy, a zaczyna użytkować, gdy mają 8-9 miesięcy. Mają więc czas na adaptację do nowego środowiska.

Bieżący numer

Sklepik internetowy